Geoblog.pl    swiadomyemigrant    Podróże    Indie    Tzw, Przygotowania. Ambicje było, wykonaców nie brak incydentalnie.
Zwiń mapę
2011
01
lis

Tzw, Przygotowania. Ambicje było, wykonaców nie brak incydentalnie.

 
Polska
Polska, Auschwitz
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Przygotowania
 
„To tylko krok, by granice przekroczyć, 
Spuścić wzrok, nie patrzeć w oczy, 
Przeszłość oddzielić grubą kreską, 
Lecz może zdążę jeszcze ułożyć wszystko przed śmiercią” 

 
 
01.11.2011r.
 
Jest nas dwóch. Dwóch innych, ale jednak takich samych. Kostman- student socjologii, miłośnik kobiet i ich psychiki, rapu, filozofii, fan MMA oraz sportów umysłowych. Aldczak- wieczny student, przedsiębiorca, wierny kibic Fc Liverpool i rugby. A wspólnie- dwóch nowoczesnych gości, którzy dążą do niezależności i o nią walczą… podobnie jak o życiowy chillout.
 
 
Wszystko zaczęło się od spotkania przy zielonym (brydżowym stoliku) około 10 lat temu. W kierunku kart skierował nas ówczesny guru, który jest odzwierciedleniem realizacji swoich pasji. I biada temu, kto myśli że chodzi o własny dom, rodzinę, samochody…  
Więź między nami z każdym dniem jest co raz silniejsza, a dowodem tego może być pierwsza wspólna podróż, bo autostopem do Vama Veche w Rumunii w roku 2009. Od tego czasu obiecaliśmy stworzyć swoje „The Bucket List”, czyli zobowiązanie, co chcemy zrealizować przed śmiercią. Jeden z zapisanych punktów brzmiał: co roku podroż do kraju pozaeuropejskiego. A czy ktoś wątpi, że marzenia to obraz przyszłości? My nie, i dlatego już po pół roku wkręciliśmy się w wyprawę do Tajlandii(a raczej Bangkoku) i Kambodży. Oj tak… była to nieoficjalna kopia filmu „The Hangover 2″, tyle że aktorzy troszkę mniej znani. (www.potrupachpolpota.geoblog.pl – relacja z podróży) 
 
A w tym roku, roku 2011- czas na Indie. Więc powiedzmy to sobie oficjalnie „Welcome to India”!
 
  
02.11.2011r.
 
 
Wielkie odliczanie rozpoczęło się dokładnie 242 dni temu, kiedy zakupiony został bilet na trasie powietrznej Warszawa- niestety Moskwa i niestety Moskwa- New Delhi. W dwie strony. Cena 362,53 euro. Wtedy jeszcze po kursie niecałe 4 złote. Da się?!
 
Obecnie do wyjazdu pozostało 14 dni. Z okazji tej nieokrągłej liczby rozpoczynamy relacje dzień po dniu z przygotowań oraz porady- co, jak, gdzie, kiedy załatwiać, jak się przygotować do podroży, co przeczytać, ile trzeba wydać. I co tam jeszcze więcej chcecie.
 
Ale z tym, startujemy dopiero jutro.
 
 
03.11.2011r.
 
 
kasa kasa, wielu się wyprze
Za każdym razem gdy opowiadamy ludziom gdzie byliśmy stajemy twarzą w twarz z sekramentalnym wręcz pytaniem, „a ile taka przyjemność kosztuje?”. Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ jak w życiu, kosztorys jest zależny od kilku czynników, wśród których prym wiodą:
 
- bilety lotnicze ( tu mamy duże pole do manewru, jest mnóstwo stron które zbierają informacje o tanich lotach, w dodatku istnieje kilka linii lotniczych nastawionych wyłącznie na przeloty niskobudżetowe).  
My kupowaliśmy bezpośrednio ze strony http://www.aeroflot.ru/cms/en . Informacje o atrakcyjnej cenie w konkretnym terminie ściągnęliśmy standardowo z loter.pl  
- wyposażenie (plecak, obuwie, odpowiednie ubrania (nieprzemakalne, oddychające) ręczniki szybkoschnące etc.)  
W tej kategorii wyznajemy zasadę „mało, wygodnie, drogo”. Koszulki kupić można na miejscu za magiczne „łan dolar$ ser”, gorzej z gaciami, butami- rzeczami, które wymagają wysokiej jakości;
- nasz podróżniczy lifestyle  Możemy zatrzymać się guesthousie lub pozłacanym hoteliku 15 ulokowanego 15 metrów od najbardziej komercyjnej ulicy w danym mieście. Możemy stołować się tam gdzie tubylcy lub w wyszukanych miejscówkach na dachach wieżowców  
Raczej nie ma nic pośredniego- albo śpisz za 4$ albo za 40$. Podobnie z kuszaniem- jesz dwudaniowy obiad z podwójnym napitkiem za dyszke albo co najwyżej łyżkę ryżu w tej cenie;
- atrakcje turystyczne a raczej ich nagromadzenie w naszym planie podróży. Mniej wydamy będąc bliżej autochtonów w ich naturalnych warunkach, więcej na trasach stanowiących kultowe miejsca turystyczne. Liczy się też czy bujasz się sam czy z lokalesami
- wrodzona hojność i zamiłowanie do używek  Mięknie Ci serce na widok małej ubrudzonej rączki wyciągniętej w Twoim kierunku i spojrzeniu oczu kota ze Shreka? Jeśli tak do dodaj do sakwy trochę kapitału na cele charytatywne, zwłaszcza w biedniejszych krajach, a jeśli lubisz przed zaśnięciem wypić drinka, to pomnóż tę kwotę razy 3.
 
 
 
04.11.2011r.  
POLSKA, MOSKWA, NEW DELHI, AGRA, VARANASI (16/11 – 21/11)
 
 
I. 16 listopada (Polska): 
1. Startujemy samochodem o godz. 5:30 spod oświęcimskich bloków, by dotrzeć do warszafki na godz. 9:20 najpóźniej. Znając tempo kierowcy Wojtasa pewnie zdążymy jeszcze do kina na pełnometrażowy film, ale spóźnić się… nie wypada drodzy Państwo… 
2. Samolot Warszawa- Moskwa 11:20- 15:20 (+2h) oraz Moskwa- New Delhi 19:10- 03:50 (+2h)
Standardowo czeka nas 3 godzinna zamuła na terminalu, gdzie bar jest zbędny i zajmuje miejsce, bo to nie Norwegia i za browara dać 9$ troszkę żal. Nie tylko nam. Alternatywą jest brak alternatywy, bo sklepy zaopatrzone są jak za czasów PRL-u, a ceny jak u kapitalistycznych tygrysów gospodarczych. Pozostaje nabić promile jeszcze w aucie… 
 
Nocka w samolocie.
  
II. 17 listopada (Agra): 
1. Przybycie na lotnisko w New Delhi im. Gandhiego o 03:50  
2. Pociąg z dworca kolejowego H Nizamuddin (NZM) do Agra Cantt (AGC) o 06:00 (cena dojazu z lotniska ok. 400-500 INR oraz 45 minut czasu). Zaplanowaliśmy możliwe spóźnienie, stąd dla bezpieczeństwa wydaliśmy raz jeszcze 8złotych od osoby, żeby zabukować pociąg o godzinie 8:00. Którymś na pewno pojedziemy, a za drugi i tak nam zwrócą połowę wartości biletu… piękny kraj! 
3. 09:10 przybycie na dworzec w Agrze. 
4. Zwiedzanie Taj Mahal (wejście 500 INR)- dla niewrażliwych turystów godzina tam spędzona może wystarczyć.  
5. Zwiedzanie Agra Fort (wejście 300INR) 
6. Zwiedzanie Fatehpur Sikri (wejście jakieś grosze z biletem z Taj Mahal) 
7. Pociąg o 21:20 z Agra Fort (AF) do Varanasi Jn (BSB) warty ok. 5$ za osobę za trasę 647km… u nas za tyle nie przejedzie się nawet jednopasmową autostradą a4 odcinka 150km. 
 
Nocka w pociągu. 
 
III. 18-21 listopada (Varanasi): 
1. przybycie do Varanasi o 10:30 
2. zakwaterowanie w jakimś Guest Housie. Cenowo powinniśmy się zmieścić w 3-4$ od osoby. 
3. *wizyta w Bharat Mata (świątynia Matki Indii- wykonują rytuały chodzenia wokół makiety Państwa Indii  ) 
4. *uczestniczyć podczas wieczornych Arati- ceremonia palenia zwłok i wrzucania popiołu do Gangesu  
5. *Naach Ghor- pokazy traydycyjnego tańca indyjskiego (500 INR)- godz. 19:15- restauracja  
6. *wycieczka do Sarnath (130 INR- 22 min. od Varanasi)  
7. * Stare Miasto- uliczki/ świątynie- ponoć przyjemnie się łazi, o ile umie się pilnować swojego portfela.  
8. *Muzeum uniwersyteckie Bharat Kala Bhaw  
9. Wycieczka na południe od Dasahwamedh Ghat wzdłuż ghatów (schodków prowadzących z ulicy do samego Gangesu) wynajętą łódką za ok. 100 Rupii (100rupii= ok.2,1$)  
10. rejs po jeziorze o wschodzie słońca (100INR) najlepiej w godz. 4:30-6:00, można obserwować jak się budzi miasto  
11. wycieczka na północ od Dasahwamedh Ghat  
12. podróż Varanasi- Gaya pociągiem Sealdah o 01:30- 06:40  
 
Ostatnia nocka w pociągu.  
 
 
Na razie tyle. Jarać się.
 
 
05.11.2011r.
 
 
Nikt z nas nie miał weny…
 
 
06.11.2011r.
 
 
Tu ma być wbis o mieście Gaya.
 
 
07.11.2011r.
 
 
Kostman coś napisał i nie chce przesłać. Pedał.
 
 
08.11.2011r.
 
 
KOLKATA 23/11- 27/11
 
 
Chwilę temu skończyłem studiować analizę topograficzno- ekonomiczną Kolkaty. Brzmi poważnie, bo sytuacja zobowiązuje, osie [$] i [km] osiągają zbyt wielkie wartości… kto przytuli?  
Bo jak inaczej skomentować sytuację, gdzie za browara, w knajpie, przyzwyczajeni jesteśmy zapłacić piątaka, a każde odstępstwo w górę jest przez nas kwitowane czułym wypierd***j, a w ulubionym mieście Brytyjczyków, za napój bogów trzeba zapłacić- bagatela ok. 3,5$… za 300ml… a i za procentową objętość metanolu tejże cieczy mógłbym podać sprzedawców do sądu o oszustwo i potraktowanie mnie soczkiem owocowym…
 
 
Więcej narzekań nie pamiętam, lecz za wszystkie bardzo żałuję…
 
* Spanie mamy za friko u ziomka http://www.couchsurfing.org/profile.html?id=51892IA  
* Połączenie Gaya- Kolkata ( 458km) to koszt marnych 13zł (220 INR), a Kolkata- Jaipur ( 1501km (sic!)), czyli ok. 30 godzin podroży nie licząc opóźnień- 27zł (438 INR) .Sic! Sic! Sic!  
* Jak dotrwamy- załapiemy się na darmowe racje żywnościowe będąc na wolontariacie w Domu Matki Teresy. Wbrew temu, jaki charakter ma ta placówką- karmią suto  
* Do zwiedzania mamy sporo zwłaszcza z działu – zabudowa postkolonialna. Są też muzea, parki rozrywki, boiska do krykieta, klimatyczne uliczki w centrum. Kolkata słynie z ogromnego chaosu i hałasu, ale gdzie w Indiach na te towary nie ma popytu…
* W planach jest też wypad na obrzeża i dotarcie na wioski, gdzie biali raczej nie zwykli pokazywać swoich klat o kolorze mąki. Albo chociaż do slamsów.
 
 
09-14.11.2011r.
 
 
kto by tam wiedział co się działo… (patrz poniżej)
 
 
15.11.2011r.
 
 
Gejpad 2087
 
Po tym jak udało się Palczowi odpalić gejpada świat nie będzie już taki sam. Jednakże ostatni melanż W Szczyrku przypomniał nam o starych dobrych czasach. Niewtajemniczonych w temacie brydżowych melanży ciosanych przez Jockera i przyjaciół odsyłam o księgi z wątkiem Sodomy i Gomory. Trzeba w tym miejscu przyznać, że udało nam się spotkać podróżników z forum Travelbitu i miło było tym samym liznąć klimatu imprezy odbywającej się w tym samym budynku.
Jako, że dużo można by opowiedzieć, a nie za dużo pamiętamy to przejdźmy do tematu właściwego czyli tego jak ogarnąć końcowe etap, wizy, seksturystykę i poezję śpiewaną.
Temat wiz sprowadza się do kwestii monopolu firmy pewnej pani poseł która ma wyłączność na obsługiwanie placówki dyplomatycznej Republiki Indyjskiej. Jak wiemy, żaden monopol się nie sprawdza, więc dokumenty które wcześniej wyrabiało się przy odrobinie szczęścia 1-2 dni, teraz wyrabia się od 27.10.2011 do 14.11. 2011r. Wszystkim adeptom podróży polecamy jak najwcześniejsze ich wyrobienie, by ze spokojem pakować stringi do plecaka.
3 elementy, czyli kasa, wizy i plecak. O dwóch pierwszych wiecie, a o trzeciej pomówimy. Optymalny wybór polega na idealnym dopasowaniem plecaka do naszych potrzeb. Zazwyczaj proponujemy mały miejski ok 25-30 l. dotego przytulamy jakiegoś 60l potwora i możemy udać się na lajcie do wersji Pro, czyli duże plecaki są dla osób które nie potrafią ogarnąć sobie wszystkich potrzebnych rzecz na miejscu. Jako, że nie jesteśmy jeszcze prosami ładujemy się do dwóch plecaków (jeden jest zajmowany przez 5kilogramów słonecznika Palczaka) i ruszamy na podbój Ne w Delhi.
 
 
Od dzisiaj zaczynamy relacje co kilka dób, jednak z opisem każdego spędzonego dnia. Jeśli się poszczęści to i nawet zdjęcia załadujemy. Każdy dzień- osobny wpis, osobna podkategoria.
Już to mówiłem, ale to takie prawdziwe… jarać się!




.... Plany były ambitne. Skończyło się jak zawsze. Welcome to www.swiadomyemigrant.geoblog.pl
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
swiadomyemigrant
Adrian Palczewski
zwiedził 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 16 wpisów16 0 komentarzy0 209 zdjęć209 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
01.11.2011 - 09.12.2011