16-17.11 Moskwa/AgraRozowy W. Dlaczego nie wyrzucono nas z samolotu. Chroniczna insomnia. Startujemy godzina 1 w nocy. Nie jedziemy 8 godzin jak nas straszono, a docieramy na miejsce o godz. 5:45. zaliczajac po drodze spotkanie z francuskim lacznikiem od naszych wiz. Jak zwykle wita nas smutne lotnisko w Warszawie, a po dwoch godzinach lotu, jeszcze smutniejsze, w Moskwie. Z dobrych rzeczy warto nadmienic ze stoiska z browarami ktore odwiedzilismy rok temu dalej maja sie dobrze. Ale my wyuroslismy z czasow kiedy ma smakowac, a przenieslismy sie na nastepny level, wiec udalismy sie spacerkiem w poszukiwaniu taniego, dobrego Whiskey. Skonczylo sie na Grants’ie za 19.50$ i 0,5$ napiwku dla Pani za lada. Niestety, godzine przed koncem lotu okazuje sie ze musimy wyrzucic naszego Grants’a, poniewaz spozywajac go lamiemy regulamin linii lotniczych. Na szczescie nie pozbywamy sie wiecej jak 100ml.
New Delhi uderzylo nas zapachem oraz nieslownymi taksowkarzami, ale dzieki zydowskim korzeniom jednego z czlonkow zalogi, utrzymalismy sie na racjonalnej cenie za transport na dworzec kolejowy. A ten? Pomimo godziny 4 rano dworzec byl zatloczony ludzmi, z ktorych co najmniej dwie trzecie lezalo ma kawalku karotnu/koca/szmacie/lozku (?). Czesc z nich to zawodowcy, a czesc pewnie czekala z biletem w jedna strone na swoj wysniony pociag. W koncu po 40 minutach pytania roznych miejscowych sami ogarniami miejsce naszego odjazu i pakujemy sie w pociag do Agry. Zajmujemy miejsca “upper”, ktore wszystkim polecamy (to wy dajecie wachac stopy, a nie wachacie stop innych), co prawda wchodzi sie na nie po drabince- i tu wskazane jest posiadanie nie wiecej jak jednego promila. Po przeprowadzeniu malego wywiadu srodowiskowego dowiadujemy sie kiedy bedziemy w Agrze, I uderzamy w kilkugodzinna kime. Rano budzi nas przedsiebiorczy Indus, ktory z drugiego konca wagonu uslyszal nasze pytanie o Agre, I postanowil pomoc dorobic swojemu ziomkowi wciskajac nas do jego taksowki.
Tego dnia zwiedzilismy takze Taj Mahal i Fort w Agrze, jednak nie zostalismy powaleni. Szczegoly opiszemy w swoim czasie.
Konczymy poczatkiem naszej nastepnej notki, czyli dlaczego w Indiach jest 5 milardow riksiarzy, a wielblady chodza po ulicach. Oraz kilka wskazowek z ruchu ulicznego srodkowostronnego.