20.11 Waranasi
I have really good LSD Sir!
Zaczelo sie. Wystarczylo troche slonca by przyrumienic lica i zagescic wasy, a pierwsi dilerzy zaczeli wyskakiwac jak grzyby po deszczu. Dzisiaj do stolu podawano opium, hasz, bardzo tanie grzybki i wyjatkowo tania marihuane. Co wstydliwsi zaczynaja od pytania:
-Hellow Sir, do you want to buy T-shirt?
- No thanks
- Aaa… so you want opium? I everything you want my friend- mushrooms and very good LSD.
Inny typ sprzedawcy na tzw. buddyjskiego mnicha recytuje mantre: hasz, opium, mariihuanina, ,mushrooms. Hasz, opium, marihuana, mushrooms.
Trochu pozniej natrafilismy na kolejnych sprzedawcow, tym razem o wzroscie 120-130cm, wadze 20-30kg, za to przygotowanych na wszystko.
Idzie standardowe pytanie:
- Where are you from Sir?
- Poland
- Very good country Sir.
Nie byloby nic nadzwyczajnego w tej sytuacji gdyby nie to, ze dzieciaki odpuscily, postawilismy dobre 20 krokow bez asysty.
ALe dobre zlego poczatki, za chwile przybiega dziewczynka pokazuja monete 1 zloty (jeden polski zloty, okragla, srebrna). i pyta czy mozemy jej wymienic
Skoro tak sie podchodzi do Klienta… wypadalo dac i napiwek. Ten patriotyczny gest kosztowal nas lacznie rownowartosc jednego dolara.
Widzac nasza hojnosc zostalismy otoczeni kilkorgiem dzieciakow. Palczak zachowal wzgledny umiar, a Kostman niczym Bozen zaczal rozdawac banknociki. Ale i jego cierpliwosc sie wyczerpala w momencie, kiedy dziewczynka chciala wymienic tym razem 2 PLN. ********. Tyle powinno wystarczyc.
Mozemy czuc sie prawdziwymi mezczyznami, gdyz zaliczylismy dzisiaj kolejna atrakcje. Riksza rowerowa- tylko dla ludzi o mosieznym przyrodzeniu.
To co dzialo sie wokol nas kiedy spracerowalismy wzdluz ulicy skomentujemy fotkami. Niestety dopiero po przyjezdzie.
Za 6 godzin pociag do Gaya a stamtad do domu Buddy gdzie osiagnal oswiecenie. 48 godzin pozniej do Kolkaty- stamtad kolejny news.
TBC