Geoblog.pl    swiadomyemigrant    Podróże    Indie    Stefan, Stefek, El stefano
Zwiń mapę
2011
25
lis

Stefan, Stefek, El stefano

 
Indie
Indie, Kolkata
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6980 km
 
25.11 Kolkata
 
STEFAN!

 
 
Stefana spotykamy wieczorem 24.11 w drodze do naszego Gulistan Hotel. Pomaga nam dogadac sie z nieogarnietym sprzedawca, po czym tlumaczy skad zna angielski. Wedlug slow tej historii jego ojciec jest bialy, pochodzi z UK i ma 67 albo 68 albo 69 lat. W Indiach wszedl w zwiazek z autochtonem, a owocem tego zwiazku jest Stefan. Niestety nie odziedziczyl po nim karnacji, wiec nawet jak na tutejsze warunki jest nieco ciemny. Firma w ktorej pracowal jego ojciec upadla lub przeniosla dzialalnosc, a w zwiazku z tym papa naszego bohatera zostal bez srodkow do zycia jako ze nie chcial lub nie mogl wrocic do UK.
Stefan ma 20 lat, z powodu braku srodkow nie potrafi pisac ani czytac. Spytalismy Stefana ile wynosi miesieczna oplata za szkole, powiedzial ze 1200 rupii (ok.75 zlotych).  Na tle wspolbraci wyroznia go religia- jest chrzescijaninem (ma wytatuowany krzyz na ramieniu). Od dwoch miesiecy szuka pracy w Kolkacie, a przybyl do niej jak my z Waranasi. Dajemy Stefanowi hajs na kolacje i umawiamy sie na godzine 9 rano dnia nastepnego. Pomimo deklaracji, iz nie ma pracy i zyje na ulicy, Stefan wyglada na calkiem zadbanego, dobrze ubranego goscia.
Na dobry poczatek dnia udalismy sie do Victoria Memorial Center, czyli pieknej pozostalosci ktora Indusi przejeli od Brytoli. Cena biletu dla naszego kompana jest 15 razy tansza niz naszego (10 rupii). Po obejrzeniu anglosaskiego przepychu udajemy sie miejskim autobusem pod most Howrah. Znamienne dla tutejszych autobusow jest to, ze na ich pokladzie zawsze znajduje sie osoba, ktora wykrzykuje ostatni przystanek. Nie sa to jednak okrzyki przedzielone chocby sekundowa przerwa. Krzykacz wczasie potencjalnego przystanku gdacze nieprzerwanie. Po przyjrzeniu sie zyciu nad rzeka oraz zwiedzeniu miejscowego placu zabaw z oplata 5 rupii za glowe udajemy sie nakarmic Stefana do McDonalda (RADZIU TO DLA CIEBIE!). Po zakonczeniu posilku Stefan odpalil bekowa solowke, a my ruszamy do planetarium na okolo 40 minutowy seans, ktory przez Palcza zostal nazwany „zenujacym”.
W czasie wizyty nad rzeka Stefan polecal miejscowych masazystow- byli to okolo 60 letni, wazacy moze 45 kilogramow, zasuszeni mezczyzni, ktorzy najprawdopodobniej nie brali kapieli nigdzie indziej niz poza rzeka przy ktorej zyja. Podziekowalismy Stefanowi sugerujac, ze moze gdyby to byl jakis salon masazu, a wybor specjalistow byl troszke wiekszy to moglibysmy sie skusic. Jako ze po planetarium Stefan mial nas zabrac w jakies miejsce to wzorem poczciwego i rozumnego chrzescijanina zaprowadzil nas do super zamaskowanego miejscowego burdelu. Podziekowalismy Stefanowi za ta wycieczke, przekazalismy 500 rupii koniecznych do wyrobienia zdjec do legitymacji, dzieki czemu bedzie mogl zostac odzwiernym w McDonaldzie lub innym fast-foodzie i udalismy sie do miejscowego baru na Kingfischera.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
swiadomyemigrant
Adrian Palczewski
zwiedził 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 16 wpisów16 0 komentarzy0 209 zdjęć209 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
01.11.2011 - 09.12.2011